Schowani do wora

                        Schowani do wora

Andrzej Flügel

        "W gwarze więziennej ktoś "schowany do wora" oznacza skazanego grypsującego, co do którego są jakieś wątpliwości i do czasu sprawdzenia, czy wszystko z nim jest okej, był w poczekalni".  Ten cytat wyjaśnia pochodzenie i znaczenie tytułu książki. Są to wspomnienia wychowawcy więziennego, przedstawienie więzienia oczami kogoś, kto stoi po drugiej stronie krat. Ponad dziesięć lat pracował w służbie więziennej na różnych stanowiskach. 
        Autor przytacza wydarzenia, których był świadkiem lub w których brał udział podczas swojej służby. Wspomina poszczególnych więźniów, transporty, wizytacje, zmiany zachodzące na przestrzeni czasu. Duży nacisk kładzie na traktowanie więźniów przez strażników oraz ogólne przyzwolenie zwierzchników na panujące zwyczaje. W każdym tym wspomnieniu pojawia się fragment życia codziennego w więzieniu, relacji między pracownikami, osadzonymi. Autor opisuje system kar i nagród oraz próby wprowadzenia resocjalizacji jako stałego elementu w więzieniu. Wskazuje swoje sukcesy wychowawcze oraz porażki pokazując, że człowiek nie jest nieomylny. Historie zabawne przeplatają się z tymi dramatycznymi. Styl pisania jest interesujący a opowieści wciągają. Mimo, że tematyka jest trudna, książkę chce się czytać. 
OCENA 4,5/5

                                                                                                                       Lubię To Czytam
Opis:
10 lat za kratami… z zupełnie innej perspektywy.

Lata 80., siermiężne czasy minionego ustroju. Młody mężczyzna, świeżo po studiach, przypadkiem trafia do pracy w areszcie śledczym. Rzeczywistość, z którą będzie musiał wkrótce się skonfrontować, nie napawa optymizmem. Z jednej strony - skostniały system Służby Więziennej, gdzie długie włosy i liberalne poglądy czynią z niego niemal kosmitę. Z drugiej - osadzeni, w gwarze więziennej zwani złodziejami, bez względu na powód ich zatrzymania. A że złodziej zawsze siedzi za niewinność, to wychowawcy z zasady nie ufa…

Słowo „resocjalizacja” jeszcze nie nabrało swojego prawdziwego znaczenia, a nieżyciowe jak cały ówczesny ustrój przepisy i obopólna wrogość czynią codzienną pracę w Służbie Więziennej brutalną szkołą życia.

„Schowani do wora” to wspomnienia byłego wychowawcy, bezkompromisowy i szczery zapis przeżyć za więziennym murem, który obnaża wszystkie absurdy systemu penitencjarnego czasów PRL-u.

Gdyby ktoś wcześniej powiedział mi, że dziesięć lat spędzę za kratami jako funkcjonariusz Służby Więziennej, popukałbym się w głowę. Ja, człowiek, który całym sobą był zaprzeczeniem tego, co niesie za sobą jakaś służba mundurowa. Pacyfista z przekonania; gość, którego nigdy nie fascynował mundur, a uniknięcie służby wojskowej było dla niego równie ważne jak obrona pracy magisterskiej. Ale cóż, życie przynosi różne i zgoła niespodziewane scenariusze. Zawsze gdy gdzieś w jakiejś powieści czytałem taką sentencję, uważałem ją za nieco wydumaną i przywoływaną przez autora na potrzebę chwili. Przekonałem się jednak na własnym przykładzie, że to prawda.

Komentarze

Popularne posty